Music

poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział VIII

http://www.youtube.com/watch?v=9vCUXPSkWb0&feature=youtu.be ---> ZAPRASZAM NA ZWIASTUN MOJEGO OPOWIADANIA NA YOUTUBIE! <3 Proszę o pozytywne komentarze. Piszcie pod filmikiem, albo tym postem, jak wam się podoba. To jest ten filmik, o którym wam mówiłam. Niedługo ( po ok. X rozdziale ) pojawią się kolejne. :) 
______
~ Louis ~ 

Harry, tak bardzo szaleję za tobą! Jak ty to robisz? Gdy tylko na ciebie spojrzę muszę cię przytulić, pocałować. 
- Ty też nie chcesz jechać dziś do pracy?
- No wiesz, chciałbym być tylko z tobą...
- Oj, Harry. 
Wzruszają mnie twoje słowa. Zdejmuję jedną rękę z kierownicy i kładę ją na twojej. Spoglądasz na nasze dłonie, potem na mnie i uśmiechasz się do mnie czerwieniąc się. Jesteś taki słodziutki, Harry. Tak bardzo podobasz mi się z rumieńami na twarzy. Onieśmielam cię, a ty onieśmielasz mnie. Nagle odwracasz głowę w drugą stronę. Wyglądasz przez okno, nie patrzysz już na mnie. Pragę twojego spojrzenia. Zdejmujesz ręce z uścisku naszych dłoni. Próbuję cię rozśmieszyć. Nadgarstkiem uszczypuję twoje żebra, byś chociaż na chwilę się uśmiechnął. Nie reagujesz.
- Harry, co jest? Co zrobiłem? 
Nie odpowiada. 
- Nie denerwuj mnie, Harry! Co się stało? 
- Nic, Louis. Jedź dalej, nie zatrzymuj się jeśli możesz. 
- Nie, nie mogę Harry. 
Na złość zatrzymuję auto i wysiadam z niego idąc w stonę twoich drzwi. Wychodzisz z samochodu i przytulasz się do mnie. Kładę jedną rękę na twoich plecach, a drugą na twojej głowie i delikatnie całuję cię w czoło. 
- Co się dzieje? Harry, proszę powiedz mi. 

~ Harry ~ 

To jest silniejsze ode mnie, nie mogę się powstrzymać. Ta chwila będzie odpowiednia do tego co chcę ci powiedzieć. Dalej, Harry, dasz radę! 

niedziela, 29 września 2013

Filmiki

Słuchajcie, kochani! 
Wymyśliłam, że żeby urozmaicić mojego bloga będę robić filmiki na YouTube z zapowiedzią co stanie się w następnych rozdziałach itp. Widziałam to już na innych blogach i moim zdaniem jest to świetne, dlatego to zrobię. Mam nadzieję, że pierwszy filmik pojawi się jeszcze dzisiaj! :D 
Zostawcie w komentarzach swoje pomysły na filmiki (oczywiście nie chodzi o treść, lecz bardziej o muzykę, zdjęcia i pomysł wykonania)! Czekam na komentarze! <3 

sobota, 28 września 2013

Rozdział VII

Zapraszam na kolejną część mojego opowiadania. Miłego czytania Larry Shippers! KOCHAM WAS. <3 
____
~ Louis ~ 

Wiem, że nigdy nie będziesz na mnie zły. To jest ten mój zadziwiający urok, kochany. Siedzę na twoich kolanach oparty głową o twoje umięśnione barki. Och Harry, tak bardzo mnie podniecasz i tak bardzo mnie inspirujesz. Delikatnie przesuwam się całym ciałem w stronę twojego. Rozszerzam nogi, by móc nimi obiąć cię w biodrach. Widzę, jak twoje oczy płoną, podobam ci się, a to podoba się mnie. Łączę swoje dłonie za twoją szyją i po woli przysuwam twarz. Teraz widzę tylko twoje zielone, piękne oczy. Nasze nosy stykają się. Oddajesz namiętne spojrzenie i wbijasz się w moje usta. Czuję zapach, tak bardzo uzależniający, tak bardzo twój. Harry, czy ja... Czy ja cię kocham? Zastanawiam się i próbuję odpowiedzieć sobie na to pytanie. Czemu mi to robisz? Stawiasz mnie w tak trudnej sytuacji. Co mam zrobić? Czy to prawdziwe uczucie? Czy to tylko przelotne? Nie na pewno nie przelotne.. Nie z tobą, Harry. To nie ty!

~ Harry ~

No dalej, Harry. Powiedz mu. Teraz albo nigdy. Czemu to musi być takie trudne? Nie dam rady. Nie teraz. To za wcześnie. Trudno. Daję ci ostatniego buziaka. Uśmiechasz się po czy schodzisz z moich kolan i prowadzisz do garderoby. 
- Załóż coś na siebie i zaraz jedziemy po twoje rzeczy. 
- Rzeczy? Jak to? Nie rozumiem.. 
- Nie chcesz się do mnie wprowadzić? 
- Wprowadzić? 
- Oj, Harry. Tak mało rozumiesz. Ale wybaczam ci, jest ranek. Pospiesz się, mamy jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. 
- Jasne, szefie. 
Śmiejemy się razem. Dajesz mi całusa i wychodzisz z pokoju. Jesteś szybki, Tomlinson. Podoba mi się to. Zakładam obcisłe czarne rurki, jakąś koszulkę i bluzę. Układam włosy. I już chwilę później siedzimy w samochodzie. 
- Louis, jesteś bardzo szybki. Twoje decyzje są bardzo pochopne, nie uważasz? 
- Mogłeś po prostu powiedzieć, Harry. 
- Powiedzieć o czym? 
-Że nie chcesz.. 
- Nie chcę?! - No skoro tak mówisz.. 
- Louis, ja na prawdę bardzo tego chciałem. 
Zwalniasz prędkość, zatrzymujesz się na poboczu tylko po to, by obdarować mnie dotykiem swoich ust. Jesteś taki taki romantyczny, Louis. Nie chcę jeszcze wracać do domu. Pojedźmy gdzieś! Bądźmy razem..
____
Komentujcie. :)) 

piątek, 27 września 2013

Rozdział VI

Oto następny rozdział mojego opowiadania. CZEKAM NA KOMENTARZE! Dziękuję za te wszystkie 2 k. wyświetleń, to dużo dla mnie znaczy! Jesteście wspaniali! KOCHAM WAS. <3 
______
~ Harry ~ 

O Boże, to było cudowne. Louis, jak ty to robisz?! Jesteś wspaniały! To chyba była najlepsza noc, jaką kiedykolwiek przeżyłem... Wow, emocje nadal nie opadły. Tylko my zamknięci w czterech ścianach, ty byłeś obok mnie, tylko ty się liczyłeś. Nigdy tego nie zapomnę. Moje myśli wracają ciągle do tamtej chwili, jak twoje soczyste usta dotknęły moich... Do tego momentu na samą myśl przechodzą mnie dreszcze. LOUIS! JAK?! Jak to zrobiłeś?! Trafiłeś w moje serce. 

~ Louis ~ 

Harry, jesteś świetny, naprawdę świetny w te klocki. Nie mogę na ciebie patrzeć, twój widok uzależnia. Zrób coś z tym, bo inaczej będziesz musiał nosić mój wzrok na swoim ciele. Zrobiłem pierwszy krok i nigdy go nie pożałuję, nigdy. Wchodzę do swojej sypialni. Siedzisz tam z mokrymi włosami, zawinięty w biały ręcznik. Twój świeży zapach przyciąga. Siadam obok ciebie, obejmuję ramieniem. Czuję, jak opierasz się o moją rękę. Patrzysz na mnie swoimi ślepiami, a ja uśmiecham się szeroko. Składasz delikatny pocałunek moim ustom. Są szczęśliwe, że znów mogą cię dotknąć. Romantyczną chwilę przerywa nam mój telefon dający dźwięk gdzieś w salonie. Harry podnosi się z miejsca, by przynieść mi go. Wstaje, a ja z uwielbieniem patrzę na jego wspaniałe nogi wychodzące z pokoju. Długo nie wraca, decyduję się sprawdzić, czy coś się nie stało. Na stoliku leży telefon, Harry siedzi gdzieś na fotelu z rękoma opartymi o kolana i głową schowaną w nie. Podchodzę do chłopaka i pytam kto dzwonił. Podnosi głowę, jego zaszklone oczy patrzą na mnie błagając o wyjaśnienie. Biorę do ręki komórkę otwartą na wiadomości od Jacka "Louis, kocham cię i wiem, że ty również wciąż mnie kochasz. Nie pozbędziesz się mnie tak szybko. Twój ukochany Jack" Co?! Po co o pisze?! To koniec, czy on tego nie rozumie?! 
- Harry, to nie tak, jak myślisz! 
- A jak?! - Jack to mój były.. Nic do niego nie czuję, zrozum. 
- Ach tak?.. Za to jak widać on cię bardzo kocha. 
- Nie obchodzi mnie on. To przeszłość. Żyj chwilą, Harry! 
- Ja ciągle byłem sam.. szukałem tego jedynego. 
Siadam mu na kolana, przytulam jego głowę do mojej i cichutko szepczę do ucha "i już znalazłeś, kochany". 

~ Harry ~ 

Próbuję być na ciebie zły, Tomlinson, ale nie mogę! Zawsze masz idealne wytłumaczenie na wszystko. Moje oczy zaczynają krwawić, a ty łagodzisz cały ból jednym spojrzeniem. To nie jest normalne, to jest dar. Dar od Boga, Louis.

czwartek, 26 września 2013

Rozdział V

UWAGA! W tym rozdziale występują sceny sado-maso. W sumie cały rozdział to s-m, więc osoby, które tego nie lubią niech po prostu nie czytają, bo nie lubię hejtów. Dziękuję. ;*
______
~ Louis ~ 
Podchodzę do niego, kładę swoje ręce na jego biodrach. Moje usta zaznaczają ścieżkę po jego szczęce i policzkach. Czuję jego przyspieszony oddech. Uśmiecham się władczo, kiedy moje usta lądują na jego. Jego usta są wilgotne i smakowite, dlatego zgryzam jego dolną wargę uśmiechając się przy tym patrząc, jak jego oczy płoną z podniecenia. Próbuje mnie dotknąć, odsuwam się kawałek od niego i patrzę w jego stronę. Pragnie mnie, równie, jak ja pragnę jego. Ściągam jego koszulkę po czym agresywnie wbijam się w jego usta przez co spomiędzy jego warg wydobywa się jęk, który coraz bardziej mnie podnieca. Odwzajemnia pieszczotę, moje zimne dłonie ruszają się delikatnie po jego nagim torsie. Wędrują do spodni i kiedy napotykają na srebrną klamrę odpinają ją bez zastanowienia, a on wydaję bardzo przyjemny dla mych uszu jęk. Teraz on dobiera się do mnie. Poprzez czułe pocałunki wyraża siebie. Próbuje doprowadzić mnie do ekstazy. Nawet nie zauważam w jakim tempie moja koszulka znalazła się na drugim końcu pokoju. Odwracam się na chwilę zamykam sypialnię na klucz i prowadzę Harrego w stronę łóżka nawet na moment nie odrywając naszych ust. Rzucam nim o nie, aby chwilę później znów dotknąć jego warg. Schodzę pocałunkami na jego tors, przez co jego ciało wygina się w łuk, by zaraz znów opaść na miękki materac. Schodzę coraz niżej, a jego oddech wciąż przyspiesza. Czuje się wspaniale, gdy moje usta dotykają jego męskości przez materiał bokserek. Pokazuję mu co to znaczy prawdziwa przyjemność, a chwilę potem moim oczom ukazuje się członek dziko pulsujący z podniecenia. Wpatruję się w niego, by móc pochłnąć go w całej długości i szerokości do buzi. Z jego ust znowu wydobywa się ochrypnięty odgłos podniecenia. Rzuca biodrami i denerwuje się, jak ruszam ustami wzdłuż jego męskości. Lekko, ale z nutą ostrożności liżę koniuszek jego członka, jego biodra wybijają się do góry. Mówi, że chce więcej. Łapię ręką u nasady i zaczynam ręką i ustami stymulować jego członka. Harry jest blisko orgazmu, dlatego widząc to przerywam czynności, zrzucam moje spodnie i bokserki. Chłopak patrzy w moją stronę z uwielbieniem. Szybko sięgam do szafki nocnej, wyjmując paczkę z prezerwatywą. Nakładam lateks i kładę się na nim znów namiętnie całując usta. Jęczy w moje usta, a ja nakierowuje mojego przyjaciela na jego wejście. Wchodzę w niego i słyszę głośny krzyk podniecenia. Pojawiam się i znikam w jego wnętrzu. Słysząc jego okrzyki wnioskuje, że chce więcej. Przyspieszam ruchy i wtedy widzę, że chce szczytować. Z powrotem zwalniam tempo i opadam na niego zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. 
- To było wspaniałe, Louis! Wbijam się w jego usta i lekko przekręcam się na moje miejsce. 
- Idź na górę się wykąpać, Harry, ja zajmuję łazienkę na dole. 
- Jak sobie życzysz. Dziękuję za ... to wszystko. 

Rozdział IV

Macie wreszcie swój upragniony rozdział. Zaraz dodam drugi, bo pewnie po przeczytaniu tego będziecie chciały mnie zabić, że nie ma kolejnego. Uwierzcie, więc miłego czytania. :) 
__________
~ Harry ~ 

Leżę w tym durnym łóżku sam. Chciałbym, by on był tutaj teraz ze mną. Przytulał mnie i szeptał do ucha. Chciałbym móc go dotknąć, przyspieszyć jego bicie serca. Chciałbym zrobić to z nim tej nocy! Louis, proszę bądźmy teraz razem. Zrób ten pierwszy krok. Jesteś starszy, a ja boję się twojego odrzucenia. Ja na pewno cię nie odrzucę. Bądź tu ze mną. Nie mogę przestać myśleć o tobie. Hipnotyzujesz mnie, Tomlinson. 
Nagle dzwoni telefon. Połączenie "Louis Tomlinson" , moja reakcja : OMG, czy ja śnię?! Odbieram. 
- Halo? 
- Witaj Harry, tutaj Tomlinson. 
- Tak, wiem. 
- Czy zechciałby pan wpaść do mnie, napić się odrobinę Johniego Walkera? 
- Z największą przyjemnością, panie Tomlinson. 
- Proszę przyjechać pod adres, który wyślę panu sms-em. 
- Oczywiście, do zobaczenia Louis. 
- Do zobaczenia. 

~ Louis ~ 

Uff, udało się. Jestem na drodze do sukcesu, zgodził się! Co za szczęście! Przygotowałem sypialnie i wszystko, co było potrzebne do dzisiejszej psoty. Boże Harry, tylko się zgódź! Dzwonek do drzwi. Ale szybko dojechał. Pędzę je otworzyć, w progu widzę Harrego, znowu ze swoim pięknym uśmiechem. Tym razem jego włosy owinięte są w czarną bandamkę, przez co czoło odkryte jest od brązowych loków. 
- Cześć, Louis.
Uśmiechnął się. Wskazałem zapraszająco ręką i poprowadziłem do kuchni. Najpierw pokazałem mu wszystkie pokoje, na koniec dotarliśmy do sypialni. 
- To tutaj się jutro obudzisz, jeżeli zgodzisz się na moją propozycję. 
- Propozycję? Jaką? 

~ Harry ~ 

Louis, twój głos tak mnie podnieca! Już nie mogę wytrzymać! Jeszcze ta pokusa w twoim głosie. Tak bardzo tego chcę. Tu i teraz Louis! Zróbmy to. Mam nadzieję, że myślisz o tym samym co ja.
________
KOMENTUJCIE, TO NA PRAWDĘ WAŻNE. ;* 

środa, 25 września 2013

WAŻNE!

Przepraszam Was, że mało dodaję, ale nie mam czasu. Mam pewne problemy w szkole itp. i jest mi ciężko dodawać. Próbuję wchodzić jak najczęściej, ale mam kłopoty ze swoim laptopem, więc to jeszcze bardziej utrudnia sytuację. Odwiedzajcie bloga i nie zapomnijcie o nim. Obiecuję Wam, że jutro dodam kolejny rozdział. 
KOCHAM WAS. ;*

niedziela, 22 września 2013

Rozdział III

Dziękuję za te wspaniałe komentarze. <3 Trzymacie mnie przy życiu. :D
_____ 


~ Harry ~
Wiedziałem! Po prostu wiedziałem! To się nazywa intuicja! Ciekawe, czy ma partnera.. Oby nie, bo ja chciałbym zająć to miejsce w jego sercu. O Boże, co ja plotę?! Moje serce wali, jak jeszcze nigdy, cały się trzęsę! Czy to możliwe, że się zakochałem?! Miłość od pierwszego spojrzenia?! Nie wierzę w coś takiego! Ale ta jego postawa, włosy, jego oczy, to wszystko, ten cały on przyprawia mnie o dreszcze! Nie umiem tego zahamować, na sam jego widok się rumienię, a jemu jak widać bardzo się to podoba. Ciekawe, jak myśli Louis! Potrzebuję cię, Louis! Tu i teraz..

~ Louis ~

To było oczywiste, byłem pewien. Ten facet jest gejem. No brawo, Tomlinson, to twoje wyczucie! Oprócz tego, że leżę teraz z Jackiem na jednym łóżku i myślę co będzie dalej, jestem ogromnie szczęśliwy, przez ... Harrego! Chłopcze, co takiego ty masz w sobie, że nie mogę o tobie zapomnieć?! Jack przytula się do mnie, ale ja wcale go nie chcę! Widać po nim, że ma ochotę zgrzeszyć tej nocy, ale ja nie chcę tu dzisiaj niego! Harry chcę cię tu, obok mnie. Zdałem sobie sprawę, że chyba już nic do niego nie czuję. Byliśmy razem tylko 2 miesiące, a całe uczucie już gdzieś wyparowało. Co nas łączyło? Chyba tylko wspólne nocy, których i tak nie było dużo. 

- Jack, odejdź! 
- Co ci jest, Louis?! 
- Wyjdź z mojego łóżka i mojego życia, okej? 
- Co, Louis?! Chyba się przesłyszałem. 
- Nie, Jack! Proszę zrób to sam, teraz, nie chcę dłużej znosić tego rozstania. 
- Czy, ty ze mną zrywasz, Tomlinson?! 
- Nie utrudniaj tego, Forest! Wyjdź, proszę. 
- Co zrobiłem?! Louis, nie, ja cię kocham, Louis! 
- Ale ja ciebie nie, Jack. Już nie. 
- A więc to koniec.. Żegnaj, Louis. Na zawsze zostaniesz w mojej pamięci. 
Chłopak wyszedł z pokoju ze łzami w oczach, powędrował do drzwi wyjściowych i wyleciał z domu, jakby w procy. Siedziałem tam teraz sam. Smutny i zły na los. Harry, proszę, bądź tej nocy ze mną! Chcę czuć twój dotyk, chcę słyszeć bicie twojego serca, chcę czuć twój przyśpieszający z podniecenia oddech, twój zapach przyciąga. Mam ochotę na ciebie, Harry. Bądź teraz ze mną, proszę!
____ 

Tak na dobry sen. :)) Komentujcie proszę. ;* 

Rozdział II

Po pierwsze - bardzo, bardzo przepraszam Was, że tak długo nic nie dodawałam, ale ta przerwa spowodowana była moim wyjazdem ze szkołą, na którym nie miałam wcale internetu, a próbowałam dodawać.
Po drugie - dzisiaj dodam aż dwa rozdziały, żeby wynagrodzić Wam moją nieobecność.
Po trzecie - od teraz będę się starać, by codziennie dodawać po jednym rozdziale.
______


~ Harry ~


Tomlinson nawet nie zawachał się co do przyjęcia mojej osoby do pracy. Nie wiem skąd wywnioskował moje kwalifikacje, bo jego ręka nawet nie tknęła moich dokumentów! Powiedział od razu "Ma pan pracę, panie Styles!" i wskazał na jakieś drzwi. Okazało się, że tam będę spędzał większość czasu w pracy, bo ów pokój był moim gabinetem. Nie wiem dlaczego Tomlinson wybrał akurat sąsiadujące do swojego gabinetu pomieszczenie dla mnie. Może to dla mnie jakiś znak? Mam się bać?

~ Louis ~
On napewno jest gejem! Widać to po jego ruchach, ubiorze i wymowie! Chyba los bardzo chciał, by to on był moim asystentem. Czy to przeznaczenie, czy jak? Bardzo się cieszę, że ten chłopak będzie u mnie pracował. Z całej tej euforii zapomniałem zapytać go o SV i pewnie w jego oczach jestem głupcem. Ale szybko się to zmieni. Mam taką nadzieję! Nasze gabinety oddalone są od siebie o dosłownie kilka kroków, więc w razie czegoś będę mógł zobaczyć, jak nowemu "idzie praca". W sytyacjach dla niego niejasnych zawsze będę mu pomagać. Och, niech będzie ich nieskończenie wiele! Abym zawsze był przy nim i mógł słyszeć jego głos, widzieć jego uśmiech. Boże, co ja wygaduję?! Jak ja w ogóle mogłem tak pomyśleć! Jest moim pracownikiem, nie mogę go tak traktować. Poza tym co byłoby gdyby Jack się o tym dowiedział!.. Naprawdę ciężko jest to wszystko opanować przy Stylesie! Kiedy go widzę, mój przyjaciel, drga tak, jakby chciał zaraz przerwać spodnie i wyskoczyć na wolność! Z Jackiem tak nie ma.. i chyba nigdy nie było! Nawet nie wiem, co nas ze sobą łączy! Życie jest skomplikowane.. Harry, myślę o tobie!..

~ Harry ~

Weszliśmy do jego gabinetu. Louis był jakiś kompletnie rozkojarzony! Czym to było spowodowane?! Mężczyzna usiadł na swoim fotelu. Podszedłem do biurka i prawym pośladkiem usiadłem na nie spoglądając na nowego szefa. W końcu wstał, spojrzał mi prosto w oczy. 

- Styles, jesteś gejem? 
- Y, przepraszam bardzo, ale chyba czegoś nie rozumiem.. 
- Gej, woli chłopaków, nie.. - Wiem, co oznacza to słowo, panie Tomlisnon. 
- Więc w tym momencie to ja czegoś nie rozumiem, panie Styles. 
- Nie wydało się panu dziwne, gdyby pański szef podszedł do pana i o coś takiego spytał. 
- Nie, dlatego oczekuję od pana odpowiedzi. 
- Ale ja wcale nie muszę na nie odpowiadać. - Dobra Styles, oboje wiemy, że nim jesteś. 
- Skoro wiesz, to po co pytasz, Tomlinson? 
- Chciałem się upewnić, panie Styles. 
- Mów mi Harry, będzie nam tak wygodniej. 
- Dobrze Harry, a czy.. 
- Panie Tomlinson? Po co panu do wiadomości to, czy jestem gejem, czy nie? Jesteś gejem, Tomlinson?! 
- Ciszej, bo jeszcze ktoś usłyszy! Tutaj nikt o tym nie wie.. 
- Więc jesteś!.. Byłem pewny...
____
Proszę o komentarze, są dla mnie BARDZO WAŻNE! :))

sobota, 14 września 2013

Rozdział I


~ Harry ~ 

Wstałem wcześnie rano i spoglądając przez okno wcale nie chciało mi się wstać z łóżka. Ale właśnie dzisiaj miałem bardzo ważny dzień, więc zmusiłem się do tego i pojechałem na spotkanie zawodowe o pracę. Miałem ze sobą swoje SV i świetny humor. Pan Tomlinson, bo tak nazywa się mój pracodawca, jest podobno nieziemsko przystojny, więc może być ciekawie! 

~ Louis ~ 

Do gabinetu wszedł facet o bardzo długich, zgrabnych nogach. Jego grzywa powaliła mnie na kolana. Zielone, jak trawa oczy zestresowanie patrzyły w moją stronę. Z moich ust nie znikał uśmiech! Ubrany był w obcisłe czarne rurki z jakimiś łatami na kolanach, koszule i marynarkę. 
- Witam, jestem Harry Styles! - powiedział. Jego głos był niesamowicie wspaniały i od samego jego dźwięku czułem podrygi w dolnych partiach mojego ciała. Wstałem, poprawiając kosmyk włosów brzydko opadnięty na czoło, podałem rękę na przywitanie, wskazałem miejsce i usiedliśmy. 
- Miło mi pana poznać, panie Styles! - rzekłem uśmiechając się szeroko.
- Moje imię brzmi Louis.. Louis Tomlinson. 

~ Harry ~ 

Mieli rację, facet siedzący przede mną był zabójczo przystojny. Patrzył tak na mnie swoimi pięknymi błękitnymi, jak morska odchłań oczyma i pokazywał swoje białe zęby! Wiedział, jak może kogoś zdobyć. Jego postawa bardzo mi się spodobała, a za każdym jego krokiem idąc razem po korytarzu, aż czułem, jak całe moje ciało drga z podniecenia. Oby on był gejem!

____________

Czekam na komentarze! Piszcie, czy się podoba. :) 

WPROWADZENIE

OD AUTORA: 
Ostatnio czytałam pewne opowiadanie o Larrym, które bardzo mi się spodobało. Od razu mówię, że jest to interpretacja tamtego opowiadania, ale moja skoczy się na pewno szczęśliwie. W opisach nie będzie nic żywo przepisanego stamtąd.
Ostrzegam, w opowiadaniu występuję sceny sado-maso.

OPIS: 
Louis to bardzo bogaty biznesmen mieszkający w ogromnej willi w centrum Londynu. Posiada ogromne umiejętności śpiewu przez co zasłynął w pracy i rodzinie. Młody mężczyzna mieszka sam, przez co czuje się osamotniony i szuka bratniej duszy. Czy znajdzie ją w Harrym?.. 
Harry to chłopak zabijający swoim hipnotyzującym spojrzeniem i burzą ciemnych loków. Mieszka w małym miasteczku oddalonym kilka kilometrów od centrum Anglii. Styles skończył studia i obecnie szuka pracy. Czasem sobie przyśpiewuje, muzyka jest jego pasją. Nie jest typem samotnika. Czy Louis okaże się jego drugą połówką? 

CZAS: 
Wrzesień 2013 

MIEJSCE:
 Londyn 

WPROWADZENIE: 
One Direction nie istnieje! 

PRZYJEMNEGO CZYTANIA. :))